Plyniemy pod balastem, w nocy troche bujalo ale dalo sie przezyc. Na Malcie ladujemy MTBE, cholernie niebezpieczny ladunek, z powietrzem tworzy mieszanke wybuchowa, wiec jedna iskra i puff ( na poklad nie wolno wychodzic z niczym elektronicznym). Maszyniasci maja jakies problemy z inertgasem, wiec lataja dzis i cos tam rzezbia bo na jutro ze wszystkich tankow trzeba pozbyc sie tlenu. Po wczorajszym myciu zbiornikow dzis z Patriciem poszlismy osuszac tanki i zamykac zawory, na tym nasza praca sie skonczyla. ETA 06.10.2014 0600 Marsaxlokk, a teraz gonie na mostek. Cya :D